ZANZIBAR – TANZANIA
Fotografie : Anna Łukaszewicz
W tą fascynującą podróż wybrałam się z moją wspaniałą córką w marcu 2020r.

Zanzibar …… ach… każdy ma o nim jakieś wyobrażenie. Zazwyczaj kojarzy się z pięknymi białymi plażami , drinkami przy hotelowym basenie i gorącym słońcem. Zapraszam na fotorelacje z mojej podróży , w którą udałam się z moją córką oraz na moje spojrzenie na ten gorący archipelag.
Zanzibar archipelag to autonomiczna część Tanzanii . Niegdyś baza handlowa dla Arabów i Persów , którzy skolonizowali tę wyspę.Portugalczycy również zainteresowali się tym rejonem jak i sułtanowie Omanu oraz Niemcy. W 1911 r zniesiono tutaj niewolnictwo…. zostali jako ostatni








Wspaniała i przepiękna ACHIENG ANDABWA




STONE TOWN
Stone Town – stolica Zanzibaru w przeszłości miejsce największego targu niewolników . To kamienne miasto wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miasto bardzo żywe i kolorowe. Zewsząd słychać Jambo – cześć, Hakuna Matata – nie przejmuj się , wszystko w porządku. Ludzie są bardzo mili choć czasem męczący kiedy za każdym razem oferują swoje usługi. Centrum przypomina uliczki w Fez w Maroku, wąskie z dużą ilością sklepików i pięknych zdobionych drzwi na styl afrykańsko-arabsko- indyjski .













Slave Market – kompleks budynków z Katedrą Anglikańską, która powstała na miejscu dawnego targu niewolników. Mieszczą się tam lochy tymczasowe , w kórych przetrzymywano niewolników. W bardzo małym , niskim , dusznym pomieszczeniu z jednym malutkim otworem (dwa dodatkowe wykuto w czasach późniejszych) umieszczano osobno kobiety i dzieci a w drugim mężczyzn. Bez picia i jedzenia trzymali tam ich kilka dni. Tych co przeżyli biczowano jeśli dodatkowo nie płakali wystawiani byli na sprzedaż za najwyższą cenę. Lochy robią ogromne wrażenie w momencie kiedy uświadamiamy sobie jak okrutny potrafi być człowiek. Dopiero w 1893 brytyjczycy przymusili sułtana Bargasha do zniesienie niewolnictwa.







Dajarani Market – to miejsce spotkań i zakupów. Informacja dla turystów : tutaj najlepiej zaopatrzyć się w przyprawy , tekstylia, internet .
Nie polecam wizyty osobom wrażliwym na zapachy . Taka jest Afryka duszna i gorąca gdzie miesza się pot z goździkami i cynamonem.














AFRICA HOUSE HOTEL – kiedyś był tu klub angielski. Jest to jeden z najstarszych hoteli w mieście. Swojego czasu Ryszard Kapuściński również się tutaj zatrzymał kiedy rewolucja na wyspie nabrała rozpędu. Fragment z książki Heban : „Na jego dachu znajduje się wielki taras.Jest tam kontuar barowy i stoi kilka stolików. Oto miejsce, w którym konspiruje cała Afryka. Tu spotykają się uciekinierzy i emigranci z różnych stron kontynentu…”
Turyści zwiedzali nasz hotel , w ktorym się zatrzymałyśmy a wieczorami przychodzili ogladać zachód słońca na słynnym tarasie. My natomiast schodziłyśmy na plażę i to właśnie tam obserwowałyśmy prawdziwą Afrykę na tle zachodzącego słońca. Codziennie wieczorami mieszkańcy wychodzą na plażę aby pograć w piłkę, poćwiczyć akrobacje, popływać i spotkać się ze znajomymi. Tego życia nie widać z tarasu.











PRISON ISLAND
PRISON ISLAND – kiedyś miejsce kwarantanny przed zejściem ze statku w obawie przed żółtą febrą . Na tej niewielkiej wyspie zamieszkują żółwie olbrzymie (Aldabrachelys gigantea) przywiezione niegdyś z seszeli. Najstarsze mają po 200 lat i są naprawdę olbrzmie.












FORODHANI PARK – czyli dwie białaski w centrum wieczornych wydarzeń. Wyszłyśmy jeszcze przed zachodem słońca aby doświadczyć tetniącego życiem serca tego miasta. Niebem okazał się sok z wytłaczanej tradycyjną metodą trzciny cukrowej z dodatkiem limonki i imbiru.














Na osobną uwagę zasługuje FIKUS – olbrzymich rozmiarów drzewko jak z Avatara. Zdjęcia nie oddają jego wielkości , jest niesamowity.





SPICE FARM – w drodze do miejscowosci Nungwi zatrzymałyśmy się na farmie przypraw, przygotowaną głównie pod turystykę. Na niewielkim obszarze posadzono wiele gatunków drzew, traw i krzewów, które warto zobaczyć. Teraz już wiem jak rośnie kakaowiec, imbir, trawa cytrynowa, kardamon, pieprz i vanilia, gałka muszkatołowa, ananas, cynamon, kurkuma , kawa, drzewo szminkowe, chlebowiec , cynamonowiec kamforowy gdzie kora pachnie cynamonem a korzenie kamforą oraz drzewo o żółto – zielonych kwiatach, z których pozyskuje się olejek do produkcji Chanel nr 5

















NUNGWI
Po dwóch godzinach od Stone Town z przerwą na spice tour dotarłyśmy do wioski rybackiej na drugim końcu wyspy zwanej Nungwi. Nasz gesthouse mieścił się za tymi trzema łodziami oddalony od miejsc turytycznych.










WOLONTARIAT IWONKI
Iwonę poznałam tuż przed moim wyjazdem. Wyjechała na Zanzibar aby pomagać w szkole oraz wspierać swoimi działaniami ludność wiejską w Nungwi. Miałam przyjemność obserwować ją w czasie pracy, której oddawała się z całym swoim wielkim gorącym serduchem???????????? Na zdjęciu poniżej mam również przyjemność przedstawić wspaniałego Tomasa, który towarzyszył nam w tym czasie.













Zanim znalazłyśmy szkołę Iwony pobłądziłyśmy trochę w deszczowej wiosce . Po kolana w wodzie , w plontaninie uliczek poszukiwałyśmy właściwej drogi zachodząc przez przypadek do innej szkoły.











Nungwi część dalsza














JAMBIANI I MAKUNDUCHI
Makunduchi leży na przeciwnym końcu wyspy od Nungwi. Jednak to właśnie tutaj są najdalsze i malownicze odpływy sięgające około 1km w głąb oceanu indyjskiego. Tutaj zobaczyłam ogromne baobaby. Jadłam słodycze wyrabiane z ich kwiatów o słodko-kwaśnym smaku, prze-py-szne.
































PINGWE – obiad w miłym towarzystwie z widokiem na The Rock Restaurant Dzięki Piotr







Nie zdążyłam zrobić sesji kobietom pracującym przy uprawach alg . Nie zdążyłam pojechać do Paje sfotografować latających kitesurferów. Nie zdążyłam popłynąć tradycyjną łodzią dhow na połów ryb. Nie zdążyłam popływać w jaskini choć miałam ją pod samym nosem 😉 Tyle by się chciało a czasu mało. Czy jeszcze wrócę na Zanzi ? Jest to prawdopodobne…c.d.n